Ex Libris, Anne Fadiman

piątek, 30 kwietnia 2010

Króciutka książeczka, zbiór esejów, a radości co niemiara. Niedawno wyszedł kolejny zbiorek tej autorki.

O czym jest?
Anne Fadiman serwuje nam dwanaście esejów o książkach. Nie o jakiś konkretnych tytułach, choć wzmianki o nich oczywiście również się znajdą, ale o książkach w ogóle. Pierwszy esej traktuje o ciężkiej próbie jaka spotkała Anne i jej męża, kiedy to pięć lat po ślubie postanowili połączyć swoje księgozbiory. Do tej pory książki JEJ i JEGO stały oddzielnie, dublujące się pozycje nie zostały zweryfikowane, system katalogowania nie był uzgodniony ani, tym bardziej, zunifikowany. ONA i ON dorobili się już dzieci i wspólnego kredytu, ale dopiero zaślubiny ich księgozbiorów oznaczały ostateczny krok na wspólnej drodze życiowej i definitywną deklarację: "tak, chcę być z tobą do końca życia".

Anne Fadiman może poszczycić się erudycją, rozwiniętym poczuciem humoru, ironią, która jest i trafna, i sympatyczna. Opowiada między innymi o swojej rodzinie, która w dużej części również ma hyzia na punkcie książek - włączając w to synka, który mimo że nie potrafił jeszcze sprawnie artykułować dźwięków, już je pożerał (dosłownie). Z podobną swobodą sięga po rodzinne historyjki, przygody bohaterów literackich i zdarzenia historyczne, dodając do tego swoje uwagi i przemyślenia i łącząc w bardzo przyjemną, skrzącą się humorem lekturę. Na końcu każdego eseju redaktor zamieścił garść uwag, wyjaśniających kwestie, które dla polskich czytelników mogą nie być do końca oczywiste.

Co o niej sądzę?
Od czasów, kiedy w liceum trafiłam na Królów Francji wzloty i upadki Ludwika Stommy, zręczne, pisane dla uciechy czytelników eseje stały się jedną z moich ulubionych lektur. Ex libris wpisuje się w ten nurt. Lektura krótkich, zabawnych i celnych tekstów sprawia mi po prostu przyjemność. Myślę, że niejeden bibliofil ze zrozumieniem pokiwa głową nad niektórymi zwierzeniami Anne, np. tych o sekretnej półeczce z ulubionymi pozycjami, albo że używanie zakładki to odpowiednik przycisku STOP, a odkładanie książki grzbietem do góry to tylko PAUZA. :) Na wieść o tym w jaki sposób Anne i jej rodzina odnoszą się do książek (gniecenie, podtapianie, wyrywanie kartek) część czytelników nadal będzie kiwać, druga część natomiast wykrzyknie "co za barbarzyństwo!".

Nie wszystkie eseje są równie ciekawe. Ten o katalogach i o wyprawach na biegun północny niezbyt mnie zainteresowały. No, ale nie oczekuję, że autorka trafi w 100% w moje zainteresowania i gust. Polskiego czytelnika może też trochę drażnić niezrozumienie niektórych odniesień do kultury amerykańskiej/anglosaskiej. Dopowiedzenia redaktora nie zawsze wystarczają. 

Dla kogo?
Ha, nie ma większych wątpliwości, że bibliofile będą bardzo zadowoleni z lektury tej książeczki. Nałogowe czytanie książek nie jest wcale tak szeroko w Polsce rozpowszechnione. Chwalenie się księgozbiorem albo ilością zarwanych z powodu wciągającej powieści nocy nie spotyka się z należytym zrozumieniem otoczenia. Eseje Fadiman pozwalają choć na chwilę poczuć tę wspólnotę z innymi maniakami czytelnictwa, pokrzepić się myślą, że nie jesteśmy jedyni. 

Ocena:
8/10

4 komentarze:

B. Silver pisze...

Uwielbiam tę książeczkę :) Nie starzeje się...

Pozdrawiam serdecznie :)

Lili pisze...

Zgadzam się, nie starzeje się wcale. :) Na pewno będę do niej wracać.

Dominika Anna pisze...

Aż wstyd przyznać, ale nie słyszałam dotąd o tej książce. No, ale teraz muszę ją szybko zdobyć i pochłonąć ;)

Agnes pisze...

Świetna książka o książkach, kupiłam i nie żałuję.

Prześlij komentarz