Sędzia Di i perła cesarza, ROBERT VAN GULIK

czwartek, 15 kwietnia 2010

Krótki, wciągający kryminalik na odstresowanie.

O czym jest?
Sędzia Di żył w Chinach gdzieś w VII wieku n. e. (albo VI, nie pamiętam dokładnie, a książka zdążyła już wrócić do biblioteki). Był bardzo szanowaną postacią, wyznawał konfucjanizm, miał piękną posiadłość i kilka żon (co najmniej trzy, choć być może cztery - no nie mam pamięci do liczb). Z racji sprawowanego urzędu co i raz przyszło mu się zmierzać z kryminalnymi zagadkami: tajemniczymi morderstwami, porwaniami, kradzieżami i zniknięciami. Dzielny sędzia, dzięki intelektowi, łutowi szczęścia i pomocy urzędników, każdą z nich rozwiązuje.

W Perle cesarza mamy do czynienia z tajemniczym zgonem członka załogi wyścigowej łodzi. Bębniarz, wyznaczający rytm wioślarzom, padł nagle jak długi, a załoga zgubiła rytm i przegrała wyścigi - tradycyjną rozrywkę urządzaną ku uciesze gawiedzi. Sędzia Di podejmuje się śledztwa, a im dłużej bada sprawę, tym bardziej gmatwają się wątki. Podejrzanych przybywa, trupów takoż. W końcu jednak, jak w rasowym kryminale, następuje punkt kulminacyjny - zebranie podejrzanych i Wielka Mowa detektywa. Christie by się nie powstydziła!

Co o niej sądzę?
Lektura kryminałów Roberta van Gulika zawsze sprawiała mi przyjemność. Są krótkie, ale wciągające, relaksują wyśmienicie. Autor, holenderski sinolog i długoletni ambasador w Chinach, postanowił przełożyć i uwspółcześnić tradycyjne chińskie opowieści o sędzim Di (jest to postać prawdziwa!). Przemyca przy okazji mnóstwo różnych, niewielkich i niewymuszonych wiadomości o Chinach tamtego czasu. Z Perły cesarza możemy dowiedzieć się kilku interesujących rzeczy o funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości, sporządzaniu leków, handlu antykami (tak tak, w Chinach VII wieku kwitł rynek antyków), studiowaniu itd.

Forma jest może zbyt oszczędna, a fabuła ciut zbyt zagmatwana, ale chyba nie będę się tego czepiać. Nie jest to psychologiczny thriller, więc postacie są raczej uproszczone, a ich działania to po prostu działania, bez zagłębiania się w traumatyczne dzieciństwo, dominującą matkę czy nieodpowiednie związki. Sędzia Di wzbudza sympatię, aczkolwiek nie przywiązałam się do niego jakoś specjalnie. Muszę  też przyznać, że radosne, przyjacielskie relacje łączące jego żony sprawiają, że czuję się jakoś dziwnie.

Dla kogo?
Kryminał dla niewymagających, idealnie mieszczący się do damskiej torebki. W autobusie można trzymać go jedną ręką, a ona ani nie boli, ani nie cierpnie. (Spróbujcie tego samego z Larssonem.) Chińska rzeczywistość jest naprawdę ogromnym atutem tych książek. Edukacja przez zabawę, że tak powiem. Aha, nie trzeba czytać serii w kolejności, nie ma raczej żadnej chronologicznej ciągłości.

Ocena:
7/10

0 komentarze:

Prześlij komentarz