Na pierwszy ogień idzie książka, którą czytałam całkiem niedawno, i która sprawiła mi wiele przyjemności.
O czym jest?
Autor zaprasza czytelnika do Camorry - miasta przypominającego Wenecję, z jej plątaniną kanałów, ciemnymi zaułkami, siedzibami banków i pnącymi się do góry świątyniami. W świecie Camorry jest miejsce dla biednych i bogatych, kupców, książąt, morderców i złodziei. Półświatkiem rządzi capa, żelazną ręką kontrolując niezliczone gangi. Jednym z gangów, kameralnym, bo tylko pięcioosobowym, są Niecni Dżentelmeni, z ich przywódcą, Lockiem Lamorą na czele.
Niecni Dżentelmeni są naprawdę niecni. Wykiwają każdego, z capą włącznie. Sprawiają wrażenie dość nieudolnych, ot płoteczki między rekinami, ale to tylko przykrywka. Locke bowiem jest mistrzem w wymyślaniu przekrętów. Najnowszy z nich ma na celu przekonanie pewnej pary zamożnych arystokratów do wzięcia udziału w ryzykownej, ale dochodowej transakcji handlowej. Plan jest wymyślony doskonale, choć nie obywa się bez komplikacji. Dżentelmeni zostają wplątani w rozgrywkę między capą i jego nieuchwytnym wrogiem, a sytuację komplikują dodatkowo specjalne służby camorrskiego księcia.
Co o niej sądzę?
Locke Lamora to człowiek, którego nie da się nie lubić. Młody jeszcze, ale już nieźle doświadczony przez życie. Sprytny i diablo inteligentny, choć, trzeba przyznać, chuderlak. Scott Lynch tak przedstawia jego przygody, że książka wciąga jak odkurzacz - trudno się od niej oderwać. Wszystko jest okraszone sporą dawką dość inteligentnego humoru i podlane tu i tam przekleństwami (niekiedy dość wyrafinowanymi). Intryga, choć ważna, nie przysłania bohaterów. Ci zmieniają się pod wpływem zdarzeń, ewaluują, przewartościowują poglądy.
Dużą zaletą tej książki jest styl i kompozycja. Styl wiele chyba zawdzięcza tłumaczowi, bo wydaje się żywy i jakiś taki... świeży? Akcja płynie wartko, ale równocześnie sugestywne opisy pozwalają zanurzyć się w atmosferze miasta, przenieść się w wymyślony przez autora świat. Kompozycja też jest ciekawa: rozdziały opisujące obecne zdarzenia przeplatane są "interludiami" opowiadającymi o przeszłości Niecnych Dżentelmenów. Wszystko jest tak zwinnie połączone ze sobą, że nie gubimy się w zdarzeniach, ale zaczynamy je lepiej rozumieć.
Dla kogo?
Dla miłośników awanturniczych powieści, w których dużo się dzieje, dzięki którym można się pośmiać i oderwać od rzeczywistości. Czytelnikom, którzy krzywią się na dźwięk słowa "fantastyka" radzę: nie krzywcie się. ;) W Kłamstwach Locke'a Lamory elementy fantastyczne są zarysowane bardzo delikatnie, służą podkolorowaniu akcji i zadziwieniu czytelnika, ale nie są wartością samą w sobie. Świat przedstawiony niezwykle przypomina nasz, a że zamiast elektryczności mamy lampy alchemiczne, a nasz wróg zamiast podsłuchu używa ptaka-szpiega? Takie rekwizyty dodają tylko smaczku!
Ocena: 9/10
Ocena: 9/10
2 komentarze:
Mnie też podobała się ta powieść oraz jej kontynuacja, "Na szkarłatnych morzach". Nie jest to może jakaś wybitna proza, ale przyjemnie się czyta.
Kontynuacja czeka na recenzję! :D
Prześlij komentarz