Kłamstwa Locke'a Lamory, SCOTT LYNCH

sobota, 16 stycznia 2010


Na pierwszy ogień idzie książka, którą czytałam całkiem niedawno, i która sprawiła mi wiele przyjemności.






O czym jest?
Autor zaprasza czytelnika do Camorry - miasta przypominającego Wenecję, z jej plątaniną kanałów, ciemnymi zaułkami, siedzibami banków i pnącymi się do góry świątyniami. W świecie Camorry jest miejsce dla biednych i bogatych, kupców, książąt, morderców i złodziei. Półświatkiem rządzi capa, żelazną ręką kontrolując niezliczone gangi. Jednym z gangów, kameralnym, bo tylko pięcioosobowym, są Niecni Dżentelmeni, z ich przywódcą, Lockiem Lamorą na czele.

Niecni Dżentelmeni są naprawdę niecni. Wykiwają każdego, z capą włącznie. Sprawiają wrażenie dość nieudolnych, ot płoteczki między rekinami, ale to tylko przykrywka. Locke bowiem jest mistrzem w wymyślaniu przekrętów. Najnowszy z nich ma na celu przekonanie pewnej pary zamożnych arystokratów do wzięcia udziału w ryzykownej, ale dochodowej transakcji handlowej. Plan jest wymyślony doskonale, choć nie obywa się bez komplikacji. Dżentelmeni zostają wplątani w rozgrywkę między capą i jego nieuchwytnym wrogiem, a sytuację komplikują dodatkowo specjalne służby camorrskiego księcia.

Co o niej sądzę?
Locke Lamora to człowiek, którego nie da się nie lubić. Młody jeszcze, ale już nieźle doświadczony przez życie. Sprytny i diablo inteligentny, choć, trzeba przyznać, chuderlak. Scott Lynch tak przedstawia jego przygody, że książka wciąga jak odkurzacz - trudno się od niej oderwać. Wszystko jest okraszone sporą dawką dość inteligentnego humoru i podlane tu i tam przekleństwami (niekiedy dość wyrafinowanymi). Intryga, choć ważna, nie przysłania bohaterów. Ci zmieniają się pod wpływem zdarzeń, ewaluują, przewartościowują poglądy.

Dużą zaletą tej książki jest styl i kompozycja. Styl wiele chyba zawdzięcza tłumaczowi, bo wydaje się żywy i jakiś taki... świeży? Akcja płynie wartko, ale równocześnie sugestywne opisy pozwalają zanurzyć się w atmosferze miasta, przenieść się w wymyślony przez autora świat. Kompozycja też jest ciekawa: rozdziały opisujące obecne zdarzenia przeplatane są "interludiami" opowiadającymi o przeszłości Niecnych Dżentelmenów. Wszystko jest tak zwinnie połączone ze sobą, że  nie gubimy się w zdarzeniach, ale zaczynamy je lepiej rozumieć.

Dla kogo?
Dla miłośników awanturniczych powieści, w których dużo się dzieje, dzięki którym można się pośmiać i oderwać od rzeczywistości. Czytelnikom, którzy krzywią się na dźwięk słowa "fantastyka" radzę: nie krzywcie się. ;) W Kłamstwach Locke'a Lamory elementy fantastyczne są zarysowane bardzo delikatnie, służą podkolorowaniu akcji i zadziwieniu czytelnika, ale nie są wartością samą w sobie. Świat przedstawiony niezwykle przypomina nasz, a że zamiast elektryczności mamy lampy alchemiczne, a nasz wróg zamiast podsłuchu używa ptaka-szpiega? Takie rekwizyty dodają tylko smaczku!

Ocena: 9/10

2 komentarze:

Elenoir pisze...

Mnie też podobała się ta powieść oraz jej kontynuacja, "Na szkarłatnych morzach". Nie jest to może jakaś wybitna proza, ale przyjemnie się czyta.

Lili pisze...

Kontynuacja czeka na recenzję! :D

Prześlij komentarz