Opowieści z meekhańskiego pogranicza. Północ-Południe, ROBERT WEGNER

piątek, 19 listopada 2010

O tej książce zrobiło się głośno jakiś czas temu, zbiera bardzo dobre recenzję, więc i ja nie mogłam oprzeć się pokusie.


O czym jest? 
Osiem opowiadań rozparcelowano po równo: cztery traktują o przygodach kompani Górskiej Straży na północnych rubieżach Imperium Meekhańskiego, kolejne cztery o pewnym młodzieńcu, którego lud od wieków zamieszkuje skraj pustyni na południe od Imperium. Obie części łączą się ze sobą dość słabo: w pierwszej czytamy o pogłoskach dotyczących pewnej uzdolnionej magicznie dziewczyny, a w drugiej ową dziewczynę spotykamy. W tle dość wyraźnie widać wątek walki bogów, wielkiej wojny i ogólnie ogromnej zawieruchy, która zdarzyła się w przeszłości, i kto wie, czy nie zagraża Imperium obecnie. Jednym słowem - fantasy jak się patrzy.

Co o niej sądzę?
Ta książka wywołała we mnie tyle emocji, że nie wiem od czego zacząć. Jak można się chyba zorientować po recenzowanych przeze mnie książkach, lubię fantastykę, więc lektura czegoś, co odwołuje się do najlepszych tradycji tego gatunku, była dla mnie przyjemnością. Forma opowiadań wymusiła bardzo zwięzłe potraktowanie wielu tematów, co można pochwalić i zganić jednocześnie. Pochwalić - bo dużo rzeczy można w ten sposób upakować, i akcję, i historię świata przedstawionego, i sytuację polityczną, i opisy przyrody, no mnogo i różnorodnie się nam robi. Zganić - bo automatycznie te rzeczy muszą być często opowiedziane, zamiast pokazane, co czasami skutkuje ciągnącymi się na dwie strony wykładami.

Ale! Mniejsza z tym! Dawno nie trafiłam na tak dobre polskie fantasy! Szczególnie podobała mi się pierwsza część i rudy porucznik. Druga część wypadła moim zdaniem słabiej, bo: od razu po pierwszym opowiadaniu znielubiłam bohatera (co za dziad, co za szumowina wstrętna, tak postąpić!), no i dlatego, że autor skupił się raczej na "braniu rozmachu" na opowieść o bogach i wojnach, zamiast na rozwoju głównej postaci.

Jeśli miałabym się czegoś czepiać to małej ilości humoru (znacznie więcej go w Północy, co górale to górale jednak) i zbyt wielu scen z walką i wypływającymi bebechami w roli głównej. Jestem dziewczyną i choć lubię powzdychać do dzielnych żołnierzy tudzież wspaniale pojedynkujących się pustynnych wojowników, to doprawdy, czasem miałam ochotę powiedzieć dość. No i przeskakiwałam niektóre akapity, w tym także te z nagrodzonego Zajdlem opowiadania, w którym autor dokładnie opisuje kolejne szturmy konnicy, obronę piechoty i takie tam. Dobra, dzielni byli, ale ileż można o tym czytać? ;)

Plusy tej książki wielokrotnie były już w różnych recenzjach podnoszone: styl, plastyczność opisów, wciągająca akcja, zapadający w pamięć bohaterowie, bogactwo wyobraźni w kreowaniu świata. Same smaczki. Rasowe fantasy, nie żadna gra konwencjami, zero wampirów, nawet śladowej ilości zwykłych nastolatków z problemami. Już sobie ostrzę ząbki na drugą część. :)

Dla kogo?
Myślę, że miłośnicy fantastyki już dawno mają lekturę za sobą. ;) Polecam więc wszystkim innym, którzy uważają, że polska fantastyka jest wstrętna i okropna - oto dowód, że się mylą! Chłopcy będą bardzo zadowoleni z lektury: żołnierskie życie, ciężki los wojownika, zero roztkliwiania się nad sobą, a wątek miłosny zakończony zanim zdążył się rozpocząć. Jeśli lubicie Sapkowskiego, polubicie i Wegnera, aczkolwiek uwaga - u tego drugiego próżno szukać sienkiewiczowszczyzny i tego unikalnego poczucia humoru. Ale i tak książka jest warta polecenia.

Ocena:
9/10

3 komentarze:

ultramaryna pisze...

Pewnie, świetna książka! :) Mnie akurat bardziej podobało się Południe. A w pewnej mierze właśnie dlatego, że też jakoś nie przepadam za opisami walk i bitew ;)

Caitri pisze...

Wczoraj przyniosłam z biblioteki, niedługo wezmę się więc za czytanie ;)

Lili pisze...

Ultramaryna - no owszem, tam było więcej walk i bitew, ale mimo to atmosfera jakaś intymniejsza się wydawała... W Południu motywy działania bohaterów były tak ekstremalne, że nie mogłam się z nimi (bohaterami) utożsamić.

Caitri - zachęcam, zachęcam. :)

Prześlij komentarz