Jestem komunistyczną babą!, DAN LUNGU

niedziela, 14 marca 2010

Przeczytałam w ciągu jednego popołudnia:


O czym jest?
Rumuński pisarz zaznajamia nas z Emilią - niemłodą już kobietą, matką dorosłej córki i żoną małomównego męża. Rzecz dzieje się w dość niesprecyzowanych czasach współczesnych. Nie ma odwołań do integracji z Unią Europejską czy innych wydarzeń pozwalających dokładnie stwierdzić czy są to wczesne lata dziewięćdziesiąte czy późne dwutysięczne. W każdym razie - komunizm się skończył, Najukochańszy Syn Narodu zakończył rządy i żywot w dramatycznych okolicznościach, a ludzie tacy jak Emilia zostali pozostawieni sami sobie. Co to były za czasy, ta komuna! Tak dobrze im się wiodło, praca była dla każdego, jedzenia - w bród, urlopy spędzało się na wycieczkach w górach i nad morzem, a na obiad w restauracji można było sobie pozwolić w każdą niedzielę. 

Emilia wspomina i przeżywa. Wraz z nią cofamy się do czasów dzieciństwa, aby przyjrzeć się metodom produkcji kiziaku (opału na bazie krowich kup), śledzimy ją, kiedy postanawia wyruszyć do miasta (bo NIE CHCE ZOSTAĆ WSIOWYM GŁUPKIEM), zaglądamy do warsztatu wyrobów metalowych, w którym się zatrudniła, słuchamy niewybrednych żartów towarzysza Mitu o Nicolae i jego żonie Elenie, obserwujemy rzeczywistość tamtego okresu oczami Emilii, przefiltrowanymi przez jej nostalgię. Towarzyszymy jej także w jej obecnym życiu - kiedy rozmawia z córką, emigrantką mieszkającą w Kanadzie o przeszłości, kłóci się z mężem, odwiedza sąsiadki. Zbliżają się wybory... na kogo zagłosuje Emilia?

Co o niej sądzę?
Podobała mi się ta króciutka książka, nie tyle konkretnie ze względu na przesłanie jakie niesie, bo jest ono moim zdaniem ździebko powierzchowne, ale ze względu na styl. Styl jest uroczy, zabawny, nieźle pomyślany. Kiedy Emilia opowiada z perspektywy dziecka - jej myśli są zapisywane w ten sposób. Inaczej stylizowane są fragmenty opowiadające o jej czasach młodości - inaczej te o czasach współczesnych. Wszystkie te fragmenty są zresztą przemieszane ze sobą, nie tworzą chronologicznej ciąglości.

Co do samej fabuły, to jest ona pomyślana w taki sposób, aby skonfrontować trzy rzeczywistości; tę obecną, smutną i biedną, wspomnienia Emilii, kiedy wszystko się tak pięknie układało i wspomnienia innych ludzi, widzących czasy komunizmu w zupełnie odmiennym świetle. Pod koniec wkrada się trochę łopatologii, nie na tyle dużo jednak, bu psuć przyjemność z czytania.

Dla kogo?
Sądzę, że jest to książka, po którą mogą sięgnąć wszyscy. Styl, humor i konstrukcja sprawiają, że szybko i z zaciekawieniem się ją czyta. Interesujące są opisy życia za komuny, historia o tym jak Nicolae Ceausescu  odwiedzał miasteczko Emilii jest po prostu boska! Możemy też porównać rumuńską rzeczywistość z tym, co znamy z opowiadań/filmów/książek dotyczących PRL (bądź, jeśli chodzi o starsze pokolenia - co pamiętamy). Rumuńska nostalgia za komunizmem niewiele różni się od nostalgii polskiej, dlatego jestem ciekawa jak zareagowaliby na tę książkę polscy odpowiednicy Emilii...

Ocena: 
8/10 

3 komentarze:

Agnes pisze...

Bardzo mi się podoba Twój sposób pisania recenzji.

matylda_ab pisze...

Ja słuchałam książki czytanej w znakomitym stylu w radiowej Trójce przez Stanisławę Celińską. Śmiałam się co chwilę. ;)

Lili pisze...

Agnes - dzięki. :)

Matylda_ab - ja też się śmiałam. :D Choć czasem nie wiadomo było czy się śmiać czy płakać bardziej. ;)

Prześlij komentarz